sobota, 21 grudnia 2013

Archewiminiriłikotoczerepepen

Nie ma to jak kasłać na święta. Mam nadzieję, że się wyleczę. Chciałbym posprzątać, zrobić coś do szkoły jeszcze przed świętami, ale czuję, że nie mam siły przez tą chorobę... Na szczęście ona jest taka mini, i dawno nie chorowałem od września! :) To bardzo dobrze. Podobno trzeba raz zachorować, a potem organizm się uodporni.
Jakie mogą być pozytywne cechy chorowania?
-siedzenie w domu i przyszpilenie się do łóżka
-można zrobić pewne rzeczy na które sie nie miało czasu (czytanie, oglądanie, pisanie bloga, pamiętnika)
-jeśli nie ma się nic do roboty, to można spokojnie znaleźć jakieś przedmioty do wystawienia na allegro, które naprawdę zalegają półki i są bezużyteczne, a ktoś inny może mieć użytek
-picie dużej ilości herbaty, ciepłej, rozgrzewającej, aromatycznej
-inhalacja amolem, uwielbiam to pić
-spanie w dzień
-spokojne nadrobienie zaległości w szkole
-wyczyszczenie komputera z starych, przeszkadzających plików
-pogranie w gry wideo, jakiś relaks
-możliwość gotowania ciekawych potraw, na jakie ma się ochotę
-zadbanie o siebie w sposób kosmetyczny (maseczki, manicure, pedicure) wersja dla kobiet bardziej, ale już i chłopaki mają swoje kosmetyki, które nie są powodem do wstydu, a raczej powód o lepsze dbanie o siebie

A Wy jakie widzicie możliwości?

W czasie choroby raczej nie możesz nikogo widzieć ani wychodzić na zewnątrz. Stajesz się usamotniony, ale samotność jest dobra.
Postaram się więcej patrzeć przez "te lepsze okulary". Widzieć więcej pozytywnych aspektów złych rzeczy.

Najgorzej się czuję, ponieważ nauczycielki myślą sobie, że mamy zbyt za dużo czasu. Z tej przyjemnej wiadomości dla nas zamieniają ją na najgorszą zadając aż 3 sprawdziany i 2 kartkówki w pierwszym tygodniu po świętach. To jest nienormalne. Chciałem wypocząć, a nawet teraz kiedy jest wolne, nadal myślę o szkole. Kiedy jest szkoła, myślę o wolnym... Ale znam na to sposób, tylko chcę najpierw pouporządkować rzeczy z minionego tygodnia.
Wiecie jaki jest sposób na udany odpoczynek. Musimy wziąć kartkę, najlepiej czystą, białą, nieskazitelną i na niej wypisać wszystko co nas krępuje, o czym myślimy, wszystko, nawet o ostatnich wakacjach. A potem podpisać tak jakby kontrakt z naszą podświadomością.
" Na x dni/tygodni/miesięcy zapominam o sprawach powyższych, wypisanych, a skupiam się teraz na odpoczynku, który jest nieodzowny i ważny dla mojej duszy ciała. Pozwalam sobie odpocząć na ten czas. Po x dniach/tygodniach/miesiącach wrócę do tego pełen energii i zapału"
Zamierzam to wypróbować, ale dopiero zrobię to w poniedziałek, zanim usunę zaległe sprawy z tygodnia.

XoXo.

poniedziałek, 16 grudnia 2013

Czy zima moze wiecznie trwać?

Właśnie sobie spaceruję Piszę prosto z pieknego, (nie)zimowego spaceru. Uwielbiam te noce. One niby wydają się ciemne ale są bardzo jasne. Widzę kazdy szczegol na drodze. Nie czekam na lato. Ono i tak będzie. Czekajac, ucieka nam zima, a potem wiosna. Ucieka nam śnieg, pierwszy promien słońca, pierwszy płatek kwiatów, pierwsze 20 stopni. Nie lubię czekać,  więc tego nie robię. Po co mi to? Życie toczy się tutaj, teraz. Uczę się żyć teraz. Bo życie to życie, nie plątanina myśli, ktorę płyną w nieograniczonej ilości.
Xoxo.

sobota, 14 grudnia 2013

Funny games U.S.

Nie pamiętam jaki oglądałem horror w listopadzie, Marcepanek :) 
Ale wczoraj włączyłem sobie na kinomaniaku ciekawy film.
Można powiedzieć, że był to horror. Różnił się bardzo. Byli tam chłopaki w białych rękawiczkach i potrafili się inteligentnie odzywać. Bardziej psychicznie torturują rodzinę, niż fizycznie.
To Funny Games!






Podoba mi się aktor Michael Pitt :) Bardzo pasuje mu rola.
Obiecuję, że więcej już nie pożyczę nikomu jajek, zaopatrzę się w telefony zapasowe, wyszkolę swojego psa na agresywnego, sprzedam kije baseball'owe jeśli jakiekolwiek mam i kupię trutki, aby pchać do steków. Może przeżyję, kto wie?
Ten film momentami bywał nudny, ponieważ akcja ciągnie się długo. Chociaż, ich gierki są naprawdę dziwne.

Jutro niedziela i poniedziałek, do szkoły! :) ostatni tydzień już, jak doooobrze. Potrzebuję odpocząć chwilę. Mam na to 2,5 tygodnia. Chciałbym mieć co robić. Robić wszystko niezwiązane z szkołą. Muszę zrobić burzę mózgów i zaplanować sobie czas przedświąteczny i poświąteczny. W trakcie świąt niech już planuje ten magiczny zbieg zdarzeń! W liceum mi się bardzo podoba, chcę tam chodzić. Wstaję po to, aby tam iść. Kujońskie? OMG, KUJOŃSKIE!!!! K-U-J-O-Ń-S-K-I-E KuJoŃsKiE kUjOńSkIe !!!!!

Wkurzyłem się trochę na Polskim! Nie rozumiem dlaczego ludzie w mojej klasie śmieją się na Trenach Jana Kochanowskiego. Wiem, rozumiem, śmiałem się ze śmierci, krwi, ciemności itp ale tutaj jest przedstawiona subiektywna sytuacja cierpiącego ojca, który stracił dziecko. NIE JEST TO w żaden sposób ani zabawne, ani do śmiechu. Brak szacunku. Szkoda, że ludzie mają tak słabo rozwiniętą swoją wrażliwość. Jeśli ktoś będzie w złej sytuacji, to drugi się pośmieje...

Pan Nabiałek, nauczyciel od fizyki jest świetny!! Uwielbiam jego sposób bycia. Potrafi zażartować, pośmiać się, a nawet wstawia dobre oceny! :) Nauczyłem nadawać Go komunikatów w dzienniku elektronicznym, więc teraz mamy ułatwioną komunikację, haha.

Dzisiaj oglądam REC2 prawdopodobnie i może strzelę następny horror.
Muszę w tygodniu jeszcze obejrzeć "What do we bleep know?" Jest na YT. Pokazuje tak naprawdę co my widzimy i jak wygląda otaczająca teraźniejszość wobec nas. Tak naprawdę nie znamy do końca mechanizmów. Fizyka kwantowa to ciekawy temat, szkoda, że nie ma w internecie dobrych źródeł traktujących o jej zagadnieniach. JEST, tylko wystarczy poszukać, ale zrobię to w wolniejszym czasie. Chociaż "What do we bleep know?" muszę obejrzeć w ten weekend albo w następnym tygodniu.

To na tyle,
PA
XoXo.

piątek, 29 listopada 2013

Seguidores, seguidores, seguidores

Heeej!

No i w okularach, wyglądam jak jakiś oszołom, hahahah...
Ale mi się podoba nawet ^^
Dziękuję marcepanek za komentarz, miło mi ;*
Wreszcie piątek, ale zanim rozpocznę weekend pozwolę sobie odrobić to i owo ;)
Moja tradycja to oglądanie jakiegoś horroru wieczorem, więc lekcje i zaraz polecę obejrzeć coś strasznego ;p Oczywiście w moich nowych goglach!

Interesuje mnie dlaczego mam 9 osób śledzących mnie na facebooku? Nie mam ich w znajomych a śledzą mnie, więc może to jacyś zakochani skrycie we mnie? :)

Ogólnie będę prowadzić bloga Szkoła z klasą
http://blogiceo.nq.pl/marchewkoweslonie/
+ jeszcze dwie koleżanki z klasy
Mamy pisać coś o szkole, to musi być interesujące ;D Coś o nauczycielach, wykorzystywaniu nowoczesnej technologii, klasie bla bla bla, ogólnie musi to być w subiektywny sposób.

Ciągle leci mi w głowie piosenka Ludmili z Violetty: "Destinada a bailar"

OoOoOoOoOoOoOoOoOoO


Marzę o tym, żeby było pięknie.
xoxo

sobota, 23 listopada 2013

heeeej

Hej :) Dawno nie pisałem.
Zaparłem się, że dzisiaj coś wklepię. Jestem w drodze na basen :) Jest mi okropnie niewygodnie, bo tata się rozłożył się z siedzeniem i nie mogę położyć laptopa na kolana. Wyobraźcie sobie, jakie to ciężkie warunki. Mój tata ma w poniedziałek urodziny, ale nie zdołam go zabrać w ten dzień, bo kończę o 1535 i będę musiał już się zająć innymi rzeczami.
I cały ja.. zapomniałem mu kupić prezent na urodziny ;o ale się zadowoli może tym wyjazdem.
Cały czas tylko: „Gdzie my jedziemy?! Gdzie my jedziemy?!” Biedaczek nie wie, pasowałoby obwiązać mu jeszcze oczy przepaską.

O booziuu, będę musiał nosić okulary ;@ tak na większość dnia, do oglądania TV i siedzenia przed komputerem + na lekcjach. Będę taki feee w nowych okularach. Chociaż inne osoby noszą w klasie, nauczyciele, więc nie ma czego się wstydzić. Ale to jest dziwne i przerażające. Czy przywyknę w nowych okularach, jezusiu, mateńko...

W przyszłości na pewno zamierzam pisać więcej notek na blogu, na razie jakoś mi się nie powodzi. Przeszedłem szkolenie zarządzania czasem, bardzo przydatne i się uczę, żeby pozyskiwać trochę czasu na różne zajęcia, praca i obowiązki nie są najważniejsze.

Twierdziłem, że są niepotrzebne weekendy, ale teraz już doceniam, że są jednak dwa dni wolne w tygodniu potrzebne na chwilę odpoczynku i oderwania się od rzeczywistości.

Moja mama stwierdziła, że piszę pracę pisemne jak przedszkolak. :@@@@@@@
Czy ja naprawdę tak dziecinnie układam zdania, że nie wiadomo o co w nich chodzi?
W dupę z tym, wybieram rozszerzoną matematykę, więc mało mordowania się z polskim. Hahaha, rozszerzony polski, chyba pojebaooo.

Xoxo
do następnej notki.

wtorek, 20 sierpnia 2013

Niedługo jesień.

Wielobarwne liście, mniej słońca, dużo chłodu, zacznie się szkoła.

Nie pragnę jakoś iść do tej szkoły, chciałbym  jeszcze z miesiąc wakacji, a nie że za niecałe dwa tygodnie czekają mnie męczarnie, okropne nudy i będę musiał się wiecznie kogoś słuchać. Może poznam trochę nowych osób? Nie będzie tak nudno, ale i tak będę narzekać na wszystko.

Ale depresyjny ten wpis ;) 


Jak zamierzacie spędzić ostatnie dni wakacji? Ja chciałbym się spotkać z paroma znajomymi, pojechać z ciocią na noc nad rzekę, zaliczyć jakiś melanżyk, zrobić zakupy na sierpniowych wyprzedażach w Warszawie i mocno odpocząć. Kiedy będzie szkoła, nie będę żałował przyjemności. W liceum może się trochę opuszczę, nauka, nauka, ona jest stresująca.
xoxo.

piątek, 16 sierpnia 2013

Na jakie życie zasługują psy?

Zastanawiając się nad życiem czworonogów na całym świecie, obserwując ich zachowania w moim otoczeniu, porównując przebywanie na wsi i w mieście, słuchając opinii osób [które nie dotknęły nigdy kwestii psychologicznej] oraz wreszcie zagłębiając się w artykuły i książki jak powinno się wychowywać prawidłowo psy zacząłem myśleć i patrzeć na to krytycznie. Wiesz, że doświadczenie jest nikłe i bardzo krzywdzące naszych przyjaciół od serca? Czemu je ludzie tak krzywdzą? Dlaczego nie zauważają w nim zwierzęcia, a traktują je bardziej jak dzikie, obrończe bestie lub jak zwykłych ludzi? Wszystko to prowadzi do unieszczęśliwiania, które kiedyś będzie musiał pies rozładować np. agresją, co prowadzi do pogryzień i wydawania bardzo niepoprawnych poglądów przez moherowe berety. Człowiek zachwiał równowagę naturalną i powinien się tego najbardziej na świecie wstydzić. 


Życie na wsi

Jak wygląda życie na wsi? Właściciele mają duże podwórka, często z dziurami w płotach wypuszczają swoich "obrońców", aby te musiały głośno szczekać na ludzi i dzieci, nie pozwalając wpuścić listonosza [który i tak ma mocne obawy]. Zapominają, że biegają na drodze i ludzie wracając z pracy nawet piechotą mogą się natknąć na niemiłą niespodziankę. Bywają dość strachliwe, ale i potrafią pokazać swoje nieprawdopodobne oblicze. Dają im jedzenie, bo to się nazywa prawidłowe dbanie o jego byt na ziemi. Wcale nie prawda! Poświęcają czas, a wcale go nie poświęcają [byle, żeby dać!] na dawanie jak najgorszej jakości jedzenia (chleba rozmoczonego w wodzie z resztkami jedzenia). To wypełnia żołądek, ale nie daje witamin, żadnych składników kluczowych i potrzebnych do niezbędnego rozwoju psa (rozwija się on przez całe swoje życie, aż do późnej starości). Można przecież dać karmę bytową albo solidne mięsko. NIE! Szkoda pieniędzy. Nie mówię tutaj o złym traktowaniu, broń boże, przecież to jest normalne. Czy aby na pewno? Czy pies zdany na siebie, z zerowym wkładem właściciela jest szczęśliwy? Dlaczego na mojego psa rzucają się inne psy?

Życie w mieście

Tutaj sytuacja wygląda inaczej. Są niewielkie, ciasne mieszkania. Pani, budząc się ładnego, jesiennego poranka, głaszcze po pluszowej główce rottweilerka, Pimpka, który sobie spał pomiędzy jej nogami i ogrzewał przez całą noc. Ubierając się w strój do joggingu i biorąc smycz w ręku wychodzi ze swoim przyjacielem pobiegać. Cały czas pilnuje jej kroku, co chwila patrzy głęboko w oczy, a przy okazji rozprostowywuje kości i męczy się, co pozwala mu rozładowywać napięcie i potem spokojnie odpoczywać w swoim domu.
W drodze powrotnej spotyka więcej ludzi spieszących się do pracy. Trzyma od nich dystans, ale nie boi się ich. Spotyka także inne pieski sąsiadów - mniejsze, grubsze, starsze i składa jak najserdeczniejsze powitanie, a nie rzuca się na nich, jakby byli wrogami. Bezstresowo, ani razu nie użyła smyczy, Pani wreszcie wraca do domu, aby zająć się przygotowywaniami do pracy. Przez tą całą godzinę Pimpek spokojnie czekał i spał. Nadeszła pora posiłku. Dostał najlepszą karmę i idzie odpocząć wreszcie na swojej mini leżance.
Rozumie to, że Pani musi wyjść do pracy - w domu mimo wszystko pozostaje cisza i porządek.
Powrót Pani oznacza lekkie machnięcie ogonkiem, a nie skakanie powyżej oczu. Za swoją cierpliwość Pimpek zostaje nagrodzony szybkim wyjściem do psiego parku. Jest szczęśliwy, bo ktoś nim się zajmuje, niekoniecznie bez przerwy, ale przynajmniej Pani znajduje dla niego godzinę czasu, co jest cenna. Na wsi nikt nie znajduje dla psa czasu, który ciągle sfrustrowany ujada na łańcuchu, albo w klatce mniejszej od niego.

Przekonania ludzi

- nie dotykaj go!
- nie baw się z nim!
- nie zapoznawaj z obcymi ludźmi!
- ma szczekać!
- zaraz zleję, że uciekł za podwórko!
- ugryź, ugryź, ugryź!
- niech będzie na łańcuchu, to lepiej będzie bronił podwórka
- podawajmy mu jedzenie na widłach, aby był groźniejszy
- ten pies się nie nadaje do bronienia, trzeba będzie go porzucić

Czy zastanawiali się oni, co wtedy, gdy na posesję wejdzie małe dziecko, nie wiedząc, że jest tam tyran? A co jeśli skoczy, wygryzie dziecku brzuch, szyję, nogi, ponieważ będzie głodny? Wiem, że to jest okrutne, ale jak bardziej okrutni są ludzie. Pies żyje chwilą, jedynie instynkt, kierujący jego zachowaniami jest albo dobrze albo źle prowadzony we współczesnym świecie. Psa się da jeszcze wyleczyć, wyrehabilitować, człowieka już nie.

Moim idolem jest Cesar Millan. Ma mnóstwo psów, wszystkie są zrównoważone. Zaleca on swoim właścicielom ruch, co jest dla psów najlepsze. Nie zrobi tego pies sam, potrzebny mu jest właściciel, przywódca stada, za którym będzie podążał i odbierał prawdziwe wzorce wychowawcze.


Jestem zadowolony ze swoich psów, zrobiłem wszystko, aby je wychować odpowiednio. Są spokojne, ułożone, chętnie się słuchają i nigdy nie było z nimi problemu. Kocham je, są dla mnie wszystkim i nie rozumiem innego traktowania. Zawsze znajdę godzinę czasu, aby mogły się wyszaleć ze mną. Nie rozumiem jak można sprawić sobie zwierzątko, a potem się nim nie zajmować. Trzeba wziąć na siebie odpowiedzialność. Wszystkie nagromadzone dysfunkcje zostały stworzone przez człowieka. Nawet lekka doza zaniedbania odbija się na ich zachowaniu.
Uczyńmy życie lepszym. Zamiast chwalić mojego psa, weź swojego z klatki i osiągnij to samo, co ja. Nie będzie łatwo.


























A Ty co o tym myślisz? Daj odpowiedź w komentarzu.
xoxo.

niedziela, 14 lipca 2013

Rower rower rower, damkaaaa

Dzisiaj rodzice kupili mi nowy rower!!! Cieszę się jak opętany, ale to jest tylko rower używany i nawet stary, poniszczony. Ale ja się tylko cieszę... Muszę się pochwalić, jaki mam świetny rower, ach..

Rodzice przyjechali już z giełdy ze Słomczyna. Kupili mi nowy rower. Po wsi jechałem w piżamie, aby wypróbować przerzutki. Teraz trochę zbajeruję grata, żeby wyglądał ładniej, i żebym nie musiał się go wstydzić. Potrzebuję takiego grata, żeby móc pozostawić go spokojnie przed szkołą i żyć w mniejszym stresie przed kradzieżą ;) 


xoxo

sobota, 13 lipca 2013

Torba, torebka, torebunia i małe zmiany...

Czy masz własną torbę? 
Ja właśnie pomyślałem sobie, że kupię sobie mini torbę i będę w niej nosił mi potrzebne rzeczy, kiedy akurat potrzebowałbym wyjść do kogoś albo pojechać na miasto. Kiedy chłopak nosi coś takiego, to nie jest nic złego ani obrażalskiego. Przynajmniej ja tak uważam. 

Co mam w swojej torbie?

-tonik
-chusteczki higieniczne
-płatki higieniczne
-tabletki
-notesik i długopis
-klucze do domu i furtki
-okulary
-książka
-butelka wody (500 ml)
-portfel
-dwa telefony
-różne rodzaje gum do żucia
-batonik przekąskowy
-łyżki
-nóż
-gaz pieprzowy
-żel do włosów
-płaszcz przeciwdeszczowy
-perfumy

Czy powinienem mieć coś jeszcze? :) Ale więcej rzeczy mi się już nie zmieści, bo moja torba jest mała, ale większej nie potrzebuję, bo kto wie, napchałby tysiąc innych rzeczy, niekoniecznie przydatnych, a tak muszę się dostosować do wielkości.


Torba się zawsze przyda, nie można nosić ciągle w kieszeniach. Ja bynajmniej popadam w obsesję i sprawdzam co sekundę czy coś z niej nie wypadło. Tak samo jak idę do sklepu to ciągle patrzę portfel czy mam jeszcze te 50 zł. Ciągle się zastanawiam czy starczy taka kwota na serki, soczki itp :D Żyję w świecie przestępczości, ale drzwi od domu ciężko mi zamknąć. Po kilku opierdzielach już sie nauczyłem, że domu się nigdy nie zostawia otwartego. Ale jak ktoś będzie chciał, to i tak okradnie, nawet przez zamknięte drzwi i okna. Więc bez sensu mi się wydaje, żeby tak obsesyjnie się dba o bezpieczeństwo.

Jestem w ciągłej depresji - zakończyła się telenowela "Triumf Miłości"
Widziałem się z Bernardą, Maxem, Victorią, Marią Desemparadą i wieloma innymi prawie codziennie. Teraz nie mam z kim ;< Oni byli jak przyjaciele...
Kocham tytułową piosenkę <3
Trwaj na zawsze w moim sercu "Triumf Miłości" !
***
Ale wczoraj dobra sytuacja była z okularami. 


Poszedłem do optyka zobaczyć jakieś nowe okulary i spodobały mi się te za 200 zł. Ale ze swoich oszczędności miałem już 120 zł. Błagałem tatę na kolanach, żeby mi dał te 80 zł. Powiedziałem, że zrobię wszystko, aby te okulary zdobyć. Nie chciał się zgodzić, ale musiał na początku zobaczyć jak wyglądają. W końcu, kiedy przymierzyłem, zgodził się! Jaka to radocha. Mam piękne okulary. Ale umówiliśmy się, żeby nic nie mówić mamie, a jak już zobaczy, że będę miał na nosie, to powiem, że kupiłem na stoisku w Warszawie za jakieś 30 zł. Czy może macie lepszą wymówkę?
Moja mama jest bardzo oszczędna i krzyczy na tatę, jak coś mi kupuje, ale dobrze, że ja mam na niego większy wpływ. Ogólnie uwielbiam zakupy, a jak się coś kupi, to jest wtedy większa radość.

A może rodzi we mnie się zakupoholizm i zbytni konsumpcjonizm? Szok ;o trafię do psychiatryka i tam umrę. Znasz to ućóćie?


To ja w Kebab Bar w nowych okularach :)

Zmieniłem kolor końcówek włosów na blond. Zamierzam pod koniec lipca wszystkie włosy zmienić na blond :) może do liceum wejdę jako blondyn? podniecająca wizja... 

Idę zjeść coś pożywnego na obiad, poczytam, a potem rodzice zmuszą mnie do malowania bramy, pff...
xoxo.

piątek, 12 lipca 2013

Zakupy, zakupy, zakupy!

Bardzo miłe, że czekaliście/łyście na mnie. *to naprawdę zaszczyt!*
Waaaakacje, wakaaaaacje, wakacjeeeeee ! :)

To cudowne, że one są, ale zastanawiam się, jak ja je spędzę. Nie mam konkretnych planów. A nie lubię spontanów, ponieważ można czekać i czekać, a nic się nie stanie, albo może się dziać wiele. Wolę zaplanować czas i mieć wszystko na bakier pewne!
Trochę spóźniony wpis :) ale na szczęście wakacje nie zakończyły się jeszcze i boję się pomyśleć, kiedy to będzie koniec *boooże, znowu szkoła, te nauczycielki, te książki, te plecaki, to i te i tamto, wszystko źle* 

Ale pomyślcie, już liceum. Jejku, będę chodził do High School i będę świetny! 
18-nastka niedługo *jeszcze za dwa lata*. Wyobrażacie sobie jak będe mógł kupić legalnie bombonierki z czekoladkami wiśniowymi maczanymi w whisky? Żaden dowodzik, proszę! Potrzebuję wolności, nieograniczonej wolności! 

Pokochałem zakupy... zwiedziłem całe Złote Tarasy, Sadybę, Galerię Mokotów i jedną czwartą Arkadii. *tak, tak, wiem, słaby ze mnie zakupoholik*
Czy mężczyźni mogą nosić torebki? Podoba mi się ten trend i nie ma nic wspólnego z homo, a raczej z metroseksualizmem. Bo gdzie przesadnie dbający o siebie miałby schować kosmetyki? Do kieszeni?! Nie sondze... Widziałem kogoś w ZARA, kto miał w stylu Adidas, ale bardziej koloru beżowego i nosił na jednym ramieniu. Zawsze spoko. Nie mam nic przeciwko temu.
Coś podobnego ale koloru beżowego i chyba nie tej samej firmy co na zdjęciu :)

Jadę zaraz kupić sobie okulary w złotych oprawkach *zmieniłem kolor włosów, ale to ciiii*. 
No i muszę się pochwalić, ale czym, to już w następnym wpisie. 
Xoxo.

piątek, 28 czerwca 2013

W życiu piękne są tylko te chwile, które zostaną z nami na zawsze.

Cześć.  Dawno mnie nie było na blogu. Wiem, wiem... to bardzo źle. Wszystko poszło w zaniedbanie. Zamierzam to poprawić i postarać się o lepszą przyszłość. Nie, nie postaram się. Ja po prostu zrobię to! W wakacje, ktore nieoficjalnie zaczynam od dzisiaj :) , piszę conajmniej jedną notkę na 3-4 dni. To takie postanowienie dyscyplinarne na wakacje. 


Jakie macie plany na wakacje? Wyjeżdżacie w jakieś ładne zakątki Polski, Europy czy Świata?
Ja zostaję w domu. Nie mam konkretnych planów. Uważam, że taki odpoczynek dla mnie będzie najlepszy. Poszukuję najlepszej biblioteki z okolic i zamierzam brać leżak i czytać, czytać, czytać! Dojdzie nauka hiszpańskiego i portugalskiego. Chcę też żyć na sportowo, więc rowery, rolki, bieganie mnie nie ominie. Zamierzam też częściej wyjeżdżać do Warszawy i spotykać znajomych i poznawać nowe osoby ;)

Plany na wakacje są ubogie i nieciekawe, ale nie zamierzam płakać z tego powodu. W życiu bowiem liczą się najpiękniejsze chwile i zostaną na zawsze :) Nieważne gdzie one się odbywają i kiedy. Najbardziej istotne, co człowiek czuje i co kocha...



















xoxo.
 

poniedziałek, 6 maja 2013

Na co ja jestem faktycznie chory?

Uwielbiam tableteczki, pastylki. Ja nie wytrzymuję, kiedy wchodzę do apteki. Kupiłbym chyba wszystko i łykam, dotykałbym, dzieliłbym, rozpuszczałbym. Oh yeaaaaaaaaaaaaaah! Właśnie przyznaję... jestem lekomanem ;3 Na urodziny możesz mi kupić tableteczki z kwasami Omega-3 albo odchudzające pigułki. Jestem zaaa! :)


Zastanawiam się nad czym ja jestem chory.
PO CO
PO JAKĄ CHOLERĘ
PO JAKI KIJ

wsiadałeś na ten rower?!?!?!?

Złapało mnie coś. Gardło nie dało się uleczyć tabletkami od ssania i lekka gorączka (do 37 stopni), ale już wszystko dobrze. Mija mi ;3
Nie wiem jak długo zostanę w domu, ale chciałbym jak najdłużeeeeeeeeeeeeeeej. Jeeee ;p

Objawy choroby anginy 

  • gorączka, zwykle bardzo wysoka
  • wymioty (tylko u małych dzieci – do 7. roku życia)
  • poczucie rozbicia
  • bóle kostno-stawowe
  • zmiany miejscowe na migdałkach: początkowo ból (często bardzo silny, utrudniający połykanie, a nawet mowę), zaczerwienienie, rozpulchnienie (w skrajnych przypadkach prowadzące do mechanicznej niedrożności gardła), a do ok. 48 h od wystąpienia objawów bólowych pojawiają się masywne, śluzowo-ropne naloty.
Objawy mononukleozy:

  • bólami głowy 
  • złym samopoczuciem, 
  • utratą łaknienia
  • apatią, 
  • rozkojarzeniem, 
  • przewlekłym zmęczeniem, 
  • ogólnym osłabieniem

Źródło: wikipedia.org

Tak naprawdę mnie tylko bolało gardło.
Teraz się czuję świetnie.
xoxo
 

niedziela, 5 maja 2013

Jestem osobą wybiórczą, jeśli chodzi o różne dni tygodnia. Mam całkiem odwrotnie niż reszta wszystkich razem wziętych!


Uwielbiam poniedziałki - jest to początek coś nowego, jestem wypoczęty po weekendzie, zadowolony, pełen z życia, że mogę zacząć coś robić, działać po weekendzie [uważam go za zbędny]. Tylko wszystko powolutku, na spokojnie. Żaden początkowy siłacz nie podniesie od razu tonę kilogramów i na pewno nie stanie się mistrzem.

Uwielbiam czwartki - w tym dniu tygodnia mogę robić i się nie narobić. Mam najwięcej wtedy energii i bez przerwy mogę myśleć aż do późnych godzin wieczornych. Mogłoby być wtedy najwięcej lekcji, zajęć do roboty. Jest to też mój dzień przeznaczony do biegania!

Lubię piątki - lubię się męczyć i czuć zmęczenie. Człowiek jest wtedy szczęśliwszy, radośniejszy z życia, kiedy napracuje się i pod koniec tygodnia może uregulować swoje sprawy, a wreszcie pozwolić na czytanie ulubionej książki, albo obejrzenie ciekawego filmu. 

Nie lubię sobot, bo są bardzo zabiegane, wszyscy są zajęci jeszcze. Wspominają, wracają do minionego tygodnia, aby wszystko podsumować. Dla mnie to jest zamieszanie, nie lubię czegoś takiego.  Wszystko zaplanowane, zrobione na czas --> to lubię! nie przepadam za spontanem, bo wtedy nigdy nie wiadomo... Niedość, że rano ciężko się ogarnąć i wstać z łóżka, bo nie ma co się ze sobą zrobić, to potem trzeba gdzieś pędzić.

A środy i niedziele bywają dla mnie obojętne.

Weekend rozplanowałbym trochę inaczej, dwa dni wolne obok siebie nie pasują, to za dużo. Powinny się pojawiać nieregularnie w tygodniu i zmiennie, niekoniecznie to powinna być sobota, ale mógłby być np. poniedziałek albo środa...

Podczas wakacji każdy dzień tygodnia będzie obojętny. Wtedy nikt już nie będzie nam czegokolwiek zarzucał. Dnie stają się przyjemnością.



Trzeba zrozumieć też, że tyle samo czasu ma każdy człowiek! Tylko zależnie od tego jak ON GO wykorzysta. Żałuję, że w epokę wlazły facebooki. Teraz to już nikt nie ma czasu, wiecznie zajęty nie wiadomo czym. Załosne...

xoxo.


sobota, 4 maja 2013

Może jeszcze trochę wolnegooo? Właaaaśnie taak!

Właśnie tak. Jestem chory od czwartku i czuję się jeszcze źle, więc możliwe, że nie pójdę do szkoły w następnym tygodniu, bo się nie doleczę tak szybko. 

PO CO, 
PO JAKĄ CHOLERĘ, 
PO JAKI KIJ WSIADAŁEŚ 
NA TEN ROWER?!?!?!?!? Przewiało mnie. Gardło boli, nie mogę mówić... aż czasem do płaczu. Cały czas piję jakieś syropki, a chcę też biegać, rolkować.... aaalee nie dotknę już nigdy więcej jakiegoś bicykla. Raczej, że będzie 30 stopni, to wtedy ;o a tak to się boję, to jest dla mnie tykająca bomba... wybucha z gratis prezentem - chorobą.
Albo nie umiem się ubrać na rower ^_^ a w dodatku ostatnia choroba też zaczęła się przez rower ;O umyłem się i wsiadłem w zimę na rower, hahahha. super super... 
nie mogę się doczekać jak wyzdrowieję, tęsknię za outside'orowym lifeeeeM.

Jak zauważyliście swoimi poczciwymi oczyma, zmieniłem wygląd mojego bloga. Może nie jest perfekcyjny, ale to są moje zdjęcie. MOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOJEE!! 
Właśnie się z tego cieszę, że mogłem coś zrobić swojego, oryginalne, jak dziki bóg! Właśnie tak! Cieszcie się z moich projektów idealnego stworzenia na moim blogu. Ale oczywko, żartuję, oczywiście no! Co się nie podoba? Jak się czujecie z nowym wyglądem?

xoxo.

Dbaj o prawidłowe ogumienie!

Podobno zbliża się rok bardzo mokry. Ma dużo padać deszczu, wszędzie mokro i błotniście. Więc, trzeba dbać o prawidłowe gumaki, oczywiście!


Wierszyk ode mnie:

Prawdziwe dzieciaki,
Z dobrej paki,
Ludzkie ssaki,
Niemające sraki,
NOSZĄ GUM(I)AKI! 

Ja lubię gumaki, są superrr! Można bez żadnych obaw tańczyć w kałuży, przechodzić przez różne rodzaje błota. Są lekkie i mają delikatną skórkę. Łatwo je umyć i szybko wysychają, błyszczą się wręcz. Elastyczne zmieszczą się w ciasne szafki. Są doskonałym prezentem dla małych dzieci, których matki się obawiają o mokre nóżki u swoich pociech. Odpowiednikiem gumowcy są miejskie kozaki, ale prawdziwi nosiciele filców gardzą nimi i wyśmiewają kozaczki z różnych stron, bo cechują się małą powierzchnią i łatwym przyczepianiem końskich odchodów o dziadoski materiał. Bywa... -.- teraz pokażę Wam kilka ładnych zdjęć. Które są najlepszą parą?

xoxo

piątek, 3 maja 2013

Trzeba się cieszyć ze wszystkiego, nawet z najgorszego, czyli zimy.

Witajcie w prawdziwej wiośnie. Chociaż chciałbym jeszcze powspominać zimę. Uwierzcie mi, to taka ładna pora roku. Trzeba się nią nacieszyć! W życiu trzeba się cieszyć! Nastawiajmy się pozytywnie do życia, nie zapominajmy, jest ono dłuuuuuuuuuugie, więc, żeby było ciekawsze i szcześliwsze - cieszmy się wszystkimi wydarzeniami i bądźmi wdzięczni za wszystko. Staram się tak żyć, bo szczęście jest, tylko trzeba się na nie otworzyć i się jeszcze cieszyć, aby je przedłużyć i żeby wszystko było na 100 %. 
Ludzie na równiku nie znają widoków śnieżnej bieli i krótkich nocy! To jest wspaniałe!







































Tutaj akurat lekki spacerek podczas odwilży w marcu, ale dalej zaczął padać śnieg ;)







xoxo.